Provided to YouTube by BookwireChapter 9.2 - Przez ucho igielne · Wioletta MilewskaPrzez ucho igielne℗ SAGA EgmontReleased on: 2022-07-29Artist: Wioletta Mil
Jest to jedna z najbardziej wyczekiwanych powieści ostatnich lat. Poprzednie dzieło dwukrotnego laureata Nagrody Literackiej Nike, „Ostatnie rozdanie”, ukazało się nakładem Wydawnictwa Znak pięć lat temu. Książka „Ucho Igielne” będzie dostępna w formie ebookowej na Woblink.com od 8 października, a już dziś można kupić
Piękna to książka, smutna, refleksyjna i nostalgiczna, nie pozbawiona jednak szczypty humoru. „Ucho igielne” to opowieść o pamięci, o upływie czasu, o przemijaniu, o młodości, o starości i o miłości. To sentymentalna podróż przez życie bohatera, utkana ze wspomnień, jego osobistych spostrzeżeń i refleksji, retrospekcji
Prędzej wielbłąd przejdzie przez ucho igielne, niż bogacz dostanie się do nieba. Chyba że ma konto w watykańskim banku – to przepustka do raju (finansowego). Zgodnie z rankingiem magazynu Panorama Economy najbogatszym państwem świata jest Watykan. W 2011 roku dochód krajowy brutto per capita wynosił w nim 407 tysięcy dolarów.
Read 86 reviews from the world’s largest community for readers. Ucho Igielne to poruszająca medytacja nad ludzkim losem, pamięcią i historią, zagadkowością…
Vay Tiền Nhanh Ggads. Trwa kontrola gminnej komisji dotycząca leśnych inwestycji w Pecnej. Ostateczne ustalenia mają być znane w maju, ale już dziś część radnych mówi, że burmistrz powinien odpowiadać przed sądem. Po informacjach od czytelników i ujawnieniu przez nas sprawy budowy wodociągu w lesie w Pecnej, w mosińskim samorządzie zawrzało. Choć sprawa wyszła na jaw w lutym, to do dziś temat przewija się na posiedzeniach gminnych komisji. Na fali oburzenia, jakie wywołała budowa wodociągu dla rodziny radnego, zastępca burmistrza Adam Ejchorst zadeklarował, że od teraz radni będą brali udział w składaniu wniosków do Aquanet w sprawie inwestycji, jakie spółka w przyszłości ma realizować w gminie. Sprawą zajęła się także gminna komisja rewizyjna, która wszczęła kontrolę dotyczącą budowy wodociągu i kanalizacji w lesie w Pecnej. – Komisja zbada, czy w trakcie procedowania tej sprawy mogło dojść do naruszenia prawa – mówił w Radiu MPL radny Andrzej Raźny – przewodniczący komisji rewizyjnej. Radny zapowiedział, że jeśli w toku analizy dokumentacji związanej z inwestycjami w Pecnej okaże się, że budowa wodociągu w lesie mogła odbyć się z naruszeniem prawa, rada miejska podejmie uchwałę o skierowaniu sprawy do prokuratury. Treść protokołu pokontrolnego komisji rewizyjnej ma być znana w maju. Już dziś jednak część radnych nie ma wątpliwości, że zamieszani w sprawę wodociągu powinni stanąć przed sądem. Wszystko przez wątpliwości dotyczące zgodności inwestycji z ustawą, regulującą realizację inwestycji, prowadzonych przez spółki wodno-kanalizacyjne. – Ustawa o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i odprowadzeniu ścieków mówi, że inwestycje ujęte w planach spółek wodociągowych muszą być zgodne ze studium. W tym przypadku, budowa wodociągu w tzw. ulicy Sosnowej w Pecnej ze studium nie jest zgodna – mówi radny Jan Marciniak. Tereny w Pecnej, do których poprowadzono wodociąg i planowano budowę sieci kanalizacyjnej w studium są opisane w studium jako tereny leśne. Jako uzasadnienie dla inwestycji wskazano natomiast budowę obiektów pomocy społecznej, które na terenach leśnych powstać nie mogą. – Zgodność inwestycji ujętych w planach spółki z obowiązującym studium sprawdza burmistrz. W tym przypadku, zarówno Jerzy Ryś jak i Przemysław Mieloch wprowadzili Aquanet i radę miejską w błąd, skłamali. Burmistrzowie podali nieprawdę, że inwestycja w Pecnej jest zgodna ze studium – dodaje radny Marciniak. – Moim zdaniem sprawa powinna skończyć się przed sądem. Muszą być wyciągnięte daleko idące konsekwencje wobec tych, którzy tę inwestycję forsowali – komentuje Jan Marciniak. Jak mówi radny, rada miejska będzie podejmować dalsze działania po przedstawieniu raportu pokontrolnego komisji rewizyjnej. 15 kwietnia odbyło się posiedzenie gminnej komisji, na której padły pierwsze ustalenia. – Pan za to powinien odpowiadać karnie – mówił wtedy radny Marciniak o roli burmistrza Mielocha w forsowaniu leśnych inwestycji, odnosząc się do ich zgodności z ustawą. – Być może, że tak powiem, tak będzie, a być może tak nie będzie – odniósł się do tych słów burmistrz. O zgodność inwestycji w Pecnej ze studium gminy Mosina zapytaliśmy także spółkę Aquanet. – Dla inwestycji w miejscowości Pecna (…) jako uzasadnienie wskazano konieczność zaopatrzenia w wodę i odbioru ścieków z obiektów przeznaczonych na cel społeczny, tj. Domy Seniora. Zamiary inwestycyjne w rejonie ul. Sosnowej w m. Pecna znalazły również odzwierciedlenie w przesłanym w 2017 roku przez Gminę do Spółki Projekcie Studium Uwarunkowań oraz Zagospodarowania Przestrzennego Gminy Mosina oraz w projekcie budowalnym i wykonawczym budowy sieci wodociągowej przekazanym do uzgodnienia branżowego, a następnie do realizacji – przekazuje biuro prasowe Aquanet. Spółka odnosi się także do zgodności inwestycji zawartych w planie ze studium. – Zgodność ta jest weryfikowana przez wójta, burmistrza, prezydenta miasta po przekazaniu planu przez przedsiębiorstwo wodociągowo-kanalizacyjne – czytamy. Zdaniem radnych to właśnie stwierdzenie zgodności ze studium inwestycji w Pecnej przez kolejnych burmistrzów miało stanowić naruszenie prawa. – Zgodnie z tym, co mam w piśmie z referatu planowania do referatu inwestycji, jest tak, że wieloletni plan nie koliduje z polityką przestrzenną gminy, określoną w studium – mówił na posiedzeniu komisji rewizyjnej 15 kwietnia burmistrz. Obszar, gdzie poprowadzono wodociąg jest dziś określony jako teren leśny. Charakter działek, należących do rodziny Wiązka, do których poprowadzono wodociąg, mógłby się zmienić po uchwaleniu nowego studium, którego projekt na terenach w Pecnej dopuszcza usługi w zieleni. Do dziś jest to jednak jedynie projekt, a procedura związana z nowym dokumentem przeciąga się już ósmy rok. Nadal nie jest pewne, czy na działkach rodziny radnego kiedykolwiek będzie możliwa zabudowa. Wodociąg w lesie kosztował Aquanet około 250 tysięcy złotych, budowa kanalizacji miała pochłonąć kolejne 2 miliony. Utwardzona wysokiej jakości tłuczniem droga leśna wzdłuż wodociągu. Ocena artykułu: (Głosujących: 9)
Prędzej wielbłąd przejdzie... Autor Wiadomość Prędzej wielbłąd przejdzie... Wszyscy znamy te słowa: "Prędzej wielbłąd przejdzie przez ucho igielne, niż bogaty wejdzie do królestwa niebieskiego" Czyżby większość ludzi w tym większość kapłanów, nigdy nie zaznała królestwa niebieskiego ? Pamiętamy wszyscy św. Franciszka z Asyżu i innych świętych. Chcieli oni żyć w myśl słów Jezusa i rozdali cały majątek ubogim zostając żebrakami. Tą postawę rozumiem, słusznie też stali się świętymi. Ale co z dzisiejszymi ludźmi, co z kapłanami? Pt sty 30, 2009 23:37 No Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42Posty: 4717 To wszystko kwestia interpretacji So sty 31, 2009 1:24 blacky Dołączył(a): Cz gru 25, 2008 18:40Posty: 104 Ja bym powiedział tak: jeśli pieniądze staną się dla Ciebie celem samym w sobie i będą dla Ciebie najważniejsze, jeśli przez nie zapomnisz o rodzinie, przyjaciołach no i o Bogu, to przegrałeś. _________________Zabiegajcie o własne zbawienie z bojaźnią i drżeniem (Flp 2, 12). So sty 31, 2009 3:13 Johnny99 Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42Posty: 16048 Blacky ma rację, a resztę zostawmy Bogu. Naprawdę, dywagacje na temat " kto się zbawi, a kto nie " nie mają większego sensu. Zamiast dywagować, lepiej po prostu działać. _________________I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8) So sty 31, 2009 8:58 WIST Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47Posty: 12979 Jeśli weżmiemy do ręki Biblie i przeczytamy obszerniejszy fragment zauważymy że wypowiedz ta jest bezpośrednim następstwem spotkania z bogatym młodzieńcem, który zasmucił się na słowa Jezusa mówiące o rozdaniu całego majątku biednym i pójscia za Nim. Nie wiem czy inni się ze mną zgodzą, ale problemem był nie sam majątek ale nieumiejętność rozstania się z nim, pomimo że ten młodzieniec wszystkie nakazy wypełniał. I tu jest chyba prawidłowe zrozumienie tych słów. Tym którym trudno jest dla Boga zrezygnować że swojego majątku itp. rzeczy ciężko będzie wejść do Królestwa Niebieskiego. Natomiast co do tych księzy, wyrażnie czynisz do nich aluzje. Ja szczerze mówiąc o wielkich bogactwach księży jedynie słysze od ludzi, nigdy takowych nie widziałem. Nie widziałem księdza w drogim samochodzie, ani jego willi, ani markowych ubrań ani niczego co by potwierdzało przepych panujący w tej grupie. A jeśli nawet, to nadal ten fragment nie mówi o posiadaniu majątku jako takim, ale raczej co jest dla nas priorytetem w życiu. _________________Pozdrawiam WIST So sty 31, 2009 14:06 Alus Dołączył(a): Śr cze 02, 2004 17:39Posty: 41856 Re: Prędzej wielbłąd przejdzie... User napisał(a):Pamiętamy wszyscy św. Franciszka z Asyżu i innych świętych. Chcieli oni żyć w myśl słów Jezusa i rozdali cały majątekubogim zostając żebrakami. Tą postawę rozumiem, słusznie też stali się świętymi. Ale co z dzisiejszymi ludźmi, co z kapłanami?Pamiętamy - z tym, że św. Franciszek nie rozdał swojego majątku, a tylko zrzekł się przynależnej mu części majątku Ja szczerze mówiąc o wielkich bogactwach księzy jedynie słyszę od ludzi Szczęśliwiec z Ciebie ....napotykasz tylko świętych kaplanów.... So sty 31, 2009 14:20 Dural zbanowany na stałe Dołączył(a): Pt sie 22, 2008 10:34Posty: 3243 Cytuj:Ja szczerze mówiąc o wielkich bogactwach księży jedynie słysze od ludzi To tak jak i o Panu Bogu. Czyz nie? So sty 31, 2009 18:56 ToMu Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49Posty: 10063Lokalizacja: Trójmiasto Ten tekst nie oznacza, że sam fakt bogactwa uniemożliwia osiągnięcie zbawienia. Bogactwo przesłania inne, większe wartości - staje się celem samym w sobie, prowadzi człowieka do zapomnieniu o tym, co dalsze, co nieuchronne i o czym powinien pamiętać - na rzecz ciągłego gromadzenia, kombinowania jak mieć więcej i więcej. Oczywiście - nie jest to reguła, ale życie pokazuje że tek chyba jest najczęściej. A z bogactwa można bardzo dobrze korzystać - dochodząc i mnożąc je uczciwie, dzieląc się z potrzebującymi i wspierając tych, którzy pomocy potrzebują a mają mniej. Bogactwo nic nie determinuje - jednak stanowi pokusę, która może wiele przesłonić. _________________Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www N lut 01, 2009 10:31 WIST Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47Posty: 12979 Alus Moźliwe, że dobrze się kamuflują, a możliwe że nie dali się zwieść mamonie. Nie mówie jednak że wszystko jest ok, tak aby była jasność. Nie neguje zatem ale nie wierze wszystkim na słowo. Tak Duralu, niewątpliwie na tym polega głoszenie Ewangelii. _________________Pozdrawiam WIST N lut 01, 2009 16:12 MyBlueHeaven Dołączył(a): Pn sty 19, 2009 9:45Posty: 228 Chetnie poznam was z moim proboszczem:) chetnie pochwiali sie nowym autem:) a od plazmy szyby niebieskie:) biednych przeciez w Polsce nie ma:) N lut 01, 2009 19:52 Dural zbanowany na stałe Dołączył(a): Pt sie 22, 2008 10:34Posty: 3243 Cytuj:Tak Duralu, niewątpliwie na tym polega głoszenie Ewangelii. Udowodniono, ze kazdy czlowiek klamie przecietnie dwa razy dziennie. Niestety nie udowodniono o czym. N lut 01, 2009 20:47 WIST Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47Posty: 12979 Myśle Duralu że w tym temacie mowa jest o czymś innym. Nic nie ma do tego jakieś tam udowadnianie. Zresztą tylko dwa razy średnio wychodzi? To świetny wynik i na tym kończę offtopa. Podobnie MyBlueHeaven, trzeba by było jeszcze kilku postów abym mógł się przekonać do tego co mówisz, naprawde nie dlatego że nie widze problemu, tylko dlatego że nie uważam że osoba duchowna ma mieszkać w pinicy i jeżdzić na rowerze. Kolejne posty nie na temt polecą. _________________Pozdrawiam WIST N lut 01, 2009 21:30 Dural zbanowany na stałe Dołączył(a): Pt sie 22, 2008 10:34Posty: 3243 To ze ksieza sa bogaci jest wina katolikow i do nich nalezy zwracac pretensje. Jesli ksiadz jest bogatszy niz "powinien" jest zlym ksiedzem i to wszystko. N lut 01, 2009 21:38 Anonim (konto usunięte) Dural napisał(a):To ze ksieza sa bogaci jest wina katolikow i do nich nalezy zwracac ksiadz jest bogatszy niz "powinien" jest zlym ksiedzem i to wszystko. Możesz zdefiniować co znaczy bogatszy niż "powinien"? Ciekawe na ile ksiądz powinien być bogaty, a kiedy jest zbyt bogaty. N lut 01, 2009 21:45 Dural zbanowany na stałe Dołączył(a): Pt sie 22, 2008 10:34Posty: 3243 Cytuj:Możesz zdefiniować co znaczy bogatszy Poczytaj Kodeks Kosciola Katolickiego. Tam pisze jak i co. N lut 01, 2009 21:49 Wyświetl posty nie starsze niż: Sortuj wg Nie możesz rozpoczynać nowych wątkówNie możesz odpowiadać w wątkachNie możesz edytować swoich postówNie możesz usuwać swoich postówNie możesz dodawać załączników
„Wiele lat obserwuję otaczającą mnie rzeczywistość i zwróciłem szczególną uwagę na działania KK. Przypomina mi się również pewien cytat:”Prędzej wielbłąd przejdzie przez ucho igielne”. Obraz, który widzę na co dzień, jest zatrważający. Wygląda na to, że większość (i to znakomita)” pracowników” KK nie chce się dostać do miejsca, o którym tak chętnie opowiadają... Reszta wniosków sama się nasuwa i nie muszę ich tutaj przytaczać. Pozdrawiam”- Podpisany imieniem i nazwiskiem czytelnik. Jeden z wielu listów, po którym moi mailowi rozmówcy oczekują, że wpiszę się w ten nośny trend wyliczania bogactwa, w jakim pławi się Kościół i gorszącego zachowania jego „pracowników”, łączących swoją aktywność zawodową (powołanie) z mamoną. Teraz powinienem pobawić się w wyliczankę(najlepiej popartą przykładami) : podać miejsca (parafie) i nazwiska kapłanów, którzy posiadają luksusy, niekiedy niedostępne dla maluczkich. No mógłbym jeszcze pojechać po hierarchach, mających do swojej dyspozycji samochody z najwyższej półki dilerskich salonów. I na koniec „wisienką na torcie”, byłby przykład zakonnika -biznesmena, który w podległych mu mediach modlitewne zdrowaśki przeplata numerem konta, na które pobożne duszyczki winny wpłacać spore datki. Zawiodę jednak( i pewnie kolejny raz spotkam się z zarzutem o sprzyjanie moim dawnym kolegom-kapłanom KK) i nie wpiszę się w tę wyliczankę katolików(i pewnie nie tylko tych praktykujących), będącą tematem rozmów przy niedzielnym placuszku zajadanym w otoczeniu najbliższych. Przed kilkoma laty w Indiach, kraju wielkim jak kontynent i ludnym ponad wyobrażenie, pojawił się inwestor (Anglik z urodzenia) i założył tam fabrykę produkującą tkaniny. Pewnie był jednym z tysięcy inwestorów, którzy w tym wielkim i biednym kraju zwietrzyli szansę na tanią siłę roboczą, przez co mogli liczyć na szybkie wzbogacenie się. Ten człowiek był jednak inny. W jego zakładach(zatrudnia kilka tysięcy pracowników), ludzie zarabiają dwa razy więcej, aniżeli pracownicy podobnych firm rozsianych na terenie tego wielkiego kraju. Ekscentryczny biznesmen nie robi tam interesu życia- nie pławi się w luksusie, jeździ skromnym samochodem i zostawia dla siebie kilkaset dolarów, bo stwierdził, że to mu wystarcza, a i tak żyje na całkiem dobrym poziomie. Może teraz trochę bliższy nam przykład. Człowiek, którego znają chyba wszyscy. Lider wielkiej partii, który na co dzień budzi w naszym społeczeństwie skrajne emocje-od uwielbienia po nienawiść. Pewnie wzorem innych liderów politycznych powinien poużywać luksusu bogactwa, a poprzestaje na skromnym, lekko już znoszonym garniturze i mieszka w leciwym szeregowcu, który pewnie odziedziczył po rodzinie. Ktoś powie, że jest już w wieku, gdy nie przykłada się wagi do dóbr materialnych i nie ma rodziny(poza kotem), więc po co mu góra bogactwa? On pewnie myśli podobnie, bo zrezygnował z dobrodziejstwa comiesięcznej emerytury, którą przeznacza na cele charytatywne i zadowala się poselską dietą( choć pewnie teraz ktoś zauważy, że ona wcale do małych nie należy i to prawda) Łatwo potrafimy wyliczać nadmiar innym i słusznie zauważamy, że w przypadku ludzi Kościoła to szczególnie razi. Pozwolę sobie jednak zauważyć, że KK (Kościół katolicki) to nie tylko ludzie w sutannach, ale my wszyscy, którzy stanowimy wspólnotę w nim. A gdyby tak każdy z wiernych parafialnej trzódki oddawał na rzecz biedniejszych, powiedzmy 10% ze swoich zarobków (tych ponad przeciętnych!), to może byśmy się czuli trochę lepiej i to „igielne ucho” nie byłoby czymś niemożliwym do przebrnięcia? I może na koniec warto przypomnieć sobie przypowieść Chrystusa o Bogaczu i Łazarzu? Na końcu naszego ziemskiego czasu Bóg będzie rozliczał nas z wrażliwości wobec naszego bliźniego, każdego z nas: tego w sutannie, ale i chodzącego w krawacie biznesowego sukcesu także! Kryspin
fot. Adobe Stock, Roberts Images Kiedyś była moim wrogiem, ale po latach ją zrozumiałam i... nawet zaczęłam jej współczuć. Zobaczyłam ją dzisiaj w supermarkecie i aż stanęłam, zaskoczona. „Ona czy nie ona?” – myślałam, z trudem dopatrując się w tej starej kobiecie swojej byłej teściowej. Szła powoli, przygarbiona, ciągnąc za sobą torbę na kółkach, nie rozglądając się na boki. Ze zdziwieniem odkryłam, że wzbudziła już tylko moją litość, a nie złość. Po tylu latach… Mój rozwód z mężem nie należał do przyjemnych Prawdę mówiąc, Michał nie chciał mi go dać i zapowiedział, że prędzej słoń przejdzie przez ucho igielne, niż ja się od niego uwolnię. Dzielnie wspierała go w tym jego matka, uważając, że „co Pan Bóg złączył, człowiek niech się nie waży rozłączać”. Jakoś nie przyjmowała do wiadomości, że jej syn pije i nie tylko nie pracuje, ale jeszcze terroryzuje rodzinę! Miałam dosyć domowych awantur, a stanowcze „nie” powiedziałam wtedy, gdy mąż zaczął rzucać się z pięściami na naszego dorastającego syna. Czułam, że narasta między nimi konflikt nie do opanowania i w którymś momencie będę musiała wybierać między mężem a dzieckiem. Postanowiłam więc opowiedzieć się natychmiast po stronie Tomka i wystąpiłam o rozwód. Jestem przekonana, że mój mąż mnie nie kochał, choć próbował dowieść w sądzie, że darzył mnie uczuciem. On kochał tylko moje pieniądze, które pozwalały mu żyć bez pracy i pić każdego dnia. Na szczęście sąd to także zauważył i nie przedłużał sprawy, rozwiązując nasze małżeństwo już na drugiej rozprawie. Odetchnęłam z ulgą, gdy wreszcie trzymałam w ręku papiery rozwodowe Ale to nie był koniec moich kłopotów. Teściowa stanęła po stronie syna, co było zupełnie naturalne. W końcu która matka potrafi szczerze przyznać, że to jej dziecko jest winne i nieodpowiedzialne? Ale ona postanowiła pójść krok dalej i przeciągnąć na swoją stronę wnuka! Tomek miał już wtedy jednak jedenaście lat i nie był taki głupi, gdy babcia wpajała mu, że powinien kochać tatusia, a nie mamusię, która jest niedobra i rozbiła rodzinę. Chłopiec dobrze wiedział, jak jego tata potrafił zachowywać się w domu po pijaku, rzucać się na niego z pięściami i wyzwiskami. Zapowiedział więc twardo babci, że albo przestanie gadać głupoty, albo on nie będzie do niej przychodził. Nie przestała. I Tomek odmówił wizyt babci. Nie był u niej od dziesięciu lat… Wiem, że w tym czasie przeszła gehennę z moim byłym mężem Po rozwodzie przeprowadził się do niej i poznała smak życia z alkoholikiem. Niejedną rzecz wyniósł jej z domu, gdy odmawiała dawania mu na wódkę pieniędzy ze swojej skromnej renty. Nie było mi jej żal, dostała to, na co zasłużyła. W końcu mogła stworzyć wspólny front ze mną, swoją jedyną synową i razem być może udałoby się nam namówić Michała na leczenie. A tak zapił się. Na śmierć. Zmarł cztery lata po naszym rozwodzie. Byliśmy akurat z Tomkiem na wakacjach i nie mieliśmy pojęcia o pogrzebie. Może to i lepiej... Przynajmniej oszczędziłam sobie i synowi nerwów spotkania z tamtą rodziną i kompanami od kieliszka byłego męża. Nic przyjemnego patrzeć znowu na te twarze Teściowa zadzwoniła potem tylko raz, żeby wyrzucić wnukowi, iż nie był na pogrzebie własnego ojca. – Dzwoniłam do ciebie, specjalnie nie odbierałeś telefonów! – zarzuciła mu. Tomek bez słowa odłożył słuchawkę. Gdzie się podziała ta pewna siebie, rządząca wszystkimi kobieta? Miałam przed sobą niepozorną staruszkę, której kłopot sprawiało ciągnięcie torby z zakupami. „Ile ona może mieć teraz lat? Dobrze ponad siedemdziesiąt” – pomyślałam. „I co jej przyszło z tego wojowania ze mną i wnukiem? Nic, tylko samotność”. Ze zdziwieniem stwierdziłam, że zrobiło mi się nagle żal tej kobiety. Głupia była i zaślepiona swoją miłością do syna, ale ja przecież za Tomka także byłabym w stanie dać się pokroić, żeby nie wiem, co zrobił. No i bywały takie momenty, że jednak okazywała się lojalna wobec mnie. Na przykład wtedy, gdy szczerze zeznała w sądzie, że to ja wniosłam więcej pieniędzy przy kupnie mieszkania. Dzięki temu je dostałam i nie musiałam się tułać z dzieckiem, a Michał wrócił do mamusi. „Może powinnam poprosić Tomka, żeby do niej zadzwonił?” – wpadło mi nagle do głowy. „W końcu to jego rodzina… Tak, powiem, że ją spotkałam i nie wygląda najlepiej. Dobrze by było, aby się dowiedział, co u niej i jak się miewa. A jeśli go wyzwie albo naskoczy na mnie? Cóż, wtedy Tomek znowu odłoży słuchawkę. Ale mam nadzieję, że jednak życie ją czegoś nauczyło i nie zaprzepaści tej szansy na nawiązanie kontaktów z wnukiem. Czas pokaże…”. Czytaj także:„Po ślubie moja Kalinka zmieniła się w jędze nie do wytrzymania. Szkoli mnie jak w wojsku. Ktoś mi podmienił żonę"„Urodziłam i mąż stracił na mnie ochotę. Woli po nocach oglądać porno niż pójść ze mną do łóżka. Czuję się jak śmieć"„Po 12 latach pracy, dzięki której wzbogacił się on, jego dzieci i jego była żona, ja nie mam nic”
Z funkcji przewodniczącego Rady Powiatu Jasielskiego zrezygnował Grzegorz Pers. Ustąpili też wiceprzewodniczący Anna Bialik i Jan Lazar. Kto ich zastąpi? Zdjęcie: archiwum Przypominamy, że w lipcu odbyła się sesja, podczas której miało dojść do odwołania przewodniczącego i wiceprzewodniczących, jednak wówczas tak się nie stało. Wniosek złożony przez radnych Prawa i Sprawiedliwości został zdjęty z porządku obrad. Dzisiaj sami złożyli rezygnację. O szczegółach będziemy pisać wkrótce. red Napisany dnia: 10:26 Wiesz coś ciekawego? Poinformuj nas o tym! Wiesz coś, o czym my nie wiemy? Chcesz podzielić się z nami informacjami? Napisz do Redakcji lub wypełnij poniższy formularz.
prędzej słoń przejdzie przez ucho igielne